By w razie potrzeby móc uciec którędy
By szybszym być niż twoje oczy
I tak mnie już chyba nic nie zaskoczy
Dość już było nagłego paraliżu
I tożsamości ukrytego negliżu
Zdań, których nie chcę pamiętać
A które były jak niema zachęta
Więc jadę prosto i nie zwalniam wcale
By na spotkanie nie wyjść nieśmiale
By spokojnie tam wzrok skierować
I wiedzieć, że nie mam czego żałować
A nie mam i mieć nie będę
Po co darzyć cię sentymentem
W imię czego miałabym wrócić?
Bo w imię wolności wolę się odwrócić
Gdyby tak się stało, że się spotkamy
Bo właściwych okazji już żadnych nie mamy
Tylko spróbuj dociekać, pytanie mi zadaj
Ja pamiętam plakat z napisem "nie gadaj!"
Ty mi nie powiesz, więc czemu ja bym miała
Pod mur postawiona zapewne bym musiała
Dziś mam narzędzia, by ten mur rozbijać
A takie relacje muszą przemijać
Ty mi nie powiesz, więc czemu ja bym miała
Pod mur postawiona zapewne bym musiała
Dziś mam narzędzia, by ten mur rozbijać
A takie relacje muszą przemijać