Strony

sobota, 27 czerwca 2015

duszyczka i żołnierzyk

- To nie tak, że ja chcę się poddawać, ja tylko...
- Co, może czasu potrzebujesz? 
- No tak... To nie takie oczywiste, ja muszę dorosnąć, powoli zacząć coś zmieniać.
- Co chcesz zmieniać. Co powoli. Wszystko jest oczywiste, bierzesz swoją broń i idziesz na wojnę.
- To nie takie proste, to skomplikowane. Nie tak szybko.
- Życzę powodzenia. W ten sposób nie zdobędziesz niczego, ale może się kiedyś nauczysz...
- Ja się uczę! Wierzę! Muszę się tylko ze sobą pogodzić, bardziej zrozumieć, wiesz...
- Nie.
- To jak? 
- Normalnie, bierzesz karabin, celujesz i strzelasz. I z tego masz zysk.
- Albo go nie mam.
- Albo nie masz, ale jakieś doświadczenie zdobywasz.
- Ja bym chciała, ale o doświadczenie nie tak łatwo. Tyle przeszkód, a wydaje się, że nigdy się od nich nie uwolnisz. Cóż, próbuję.
- Wcale nie próbujesz. Wmawiasz sobie, że cokolwiek próbujesz, trzymasz się swojej krótkotrwałej fantazji, a zanim coś zrobisz, zapominasz, co chciałaś. Trzeba działać trochę szybciej. Na wojnie nie ma czasu i miejsca na... Przypomnij mi, jak się ta twoja taktyka nazywa?
- Nie wiem, nie mam taktyki, ja próbuję coś ustalić, ale nie zawsze umiem się tego trzymać...
- Stop, okej, zrozumiałem. Nie wiesz nawet, do czego zmierzasz. Jest gorzej, niż sobie wyobrażałem.
- W tej chwili myślę, że jesteś zbyt przemądrzały. Ty z kolei nie widzisz wielu rzeczy, bo wypierasz wrażliwość.
- Tak sądzisz? Wiesz, wbrew pozorom, mam jej pod dostatkiem. Tylko się tak z niej nie obnażam. To czasem niezdrowe.
- Co ty wiesz... Ale powiem ci jedno, poradzisz sobie. Tak to widzę...
- Ach, a jednak. Swoją drogą, jesteś bardzo uciążliwym przeciwnikiem. Walka z tobą wcale nie jest taka prosta, więc gratuluję wytrwałości.
- Rozumiem, że nie spoczniesz? A nie lepiej, byśmy się jakoś pogodzili, dopasowali?
- Ależ. Powiedz, jak sobie wyobrażasz naszą współpracę, to może się zastanowię.
- No na pewno się da! Musi!
- Musi! Da się! Ja będę! Ja zrobię! Będę! Ojjjj...! I trzymaj teraz na smyczy swoje nadszarpnięte nerwy.
- Wiem, że robisz to specjalnie.
- Noo, a gdyby nie?
- Przestań. Uczę się, a ty mnie wyśmiewasz.
- Gówno się uczysz. Ty tylko tańczysz i masz zaskakująco dobry rytm. Wiesz, jeden krok w przód, dwa do tyłu, dwa do przodu, jeden do tyłu. No i gdzie jesteś?
- Daj mi już spokój.
- Widzisz, widzisz?
- Nie wierzysz we mnie, ale ja też coś potrafię.
- Uwierzę, nie martw się o to, ale najpierw mi coś pokaż. Jeśli się na coś nadasz, może kiedyś dojdziemy do porozumienia, ale na razie tylko mi przeszkadzasz.
- Rozumiem, że mam się poddać?
- Mówiłem już, że jesteś uciążliwym przeciwnikiem. Jak na taką siebie, trzymasz się aż za dobrze. Tu się raczej tak łatwo nie poddasz, ale mam dobrą radę. Jeśli chcesz być użyteczna, odpuść sobie trochę i ustąp mi miejsca. Woda jest głęboka, a zbłąkanym duszyczkom łatwo w niej utonąć. Nawet się nie obejrzysz.
- Dobrze, dzielny żołnierzyku, w takim razie idź sobie na tę swoją wojnę, trzymaj się swojej dumy i wiedz, że dasz radę. Ja też jakoś muszę.
- Musisz.